frycz66 frycz66
715
BLOG

Coś optymistycznego... :)

frycz66 frycz66 Gospodarka Obserwuj notkę 11

 

Konto mam w dużym dość profesjonalnym banku. Są kompetentni, czasem wprawdzie zagubią jakieś dokumenty, ale generalnie współpraca jest dobra. Dzisiaj wybrałem pieniądze żeby zapłacić podatek VAT. Często gęsto jest tam ładna rozpoznawalna dziewczyna z burzą pięknych czarnych włosów na głowie. Pani Ewa. Jest błyskotliwa, łapie w lot różne urocze śmiesznostki, pamięta przelewy które robiliśmy nawet miesiąc temu i np. dopytuje. „Ciekawa ta książka którą Pan ostatnio kupił na Allegro?” Nigdy jednak nie przekracza bariery poufałości. Jest profesjonalistką. Była kierowniczką działu w tym banku, ale w ramach „oszczędności kadrowych” przesunięto ją na kasę.

I to widać. Wszyscy tam są spięci i patrzą się w podłogę, a ona jedna promienieje, uśmiecha się i jest jakby z innego świata....

Pamiętam rozmowę z nią, w okolicach grudnia:

Ja (wściekły bo skumulowały się płatności), a pani Ewa - jak zwykle w doskonałej formie i uśmiechnięta. Robimy kolejny przelew. Ona z uśmiechem stuka w klawiaturę. Za oknem pada gęsty śnieg, i gdyby nie napęd 4x4 w aucie to nigdzie bym nie dojechał na czas.

 

Jani stąd ni zowąd ściszonym głosem: wie Pani co?

Ona też ściszonym głosem: co?

Ja: mam fajny pomysł!

Ona: no jaki pan ma pomysł?

Ja: Pani wypłaci milion mnie i milion sobie na „moje konto”, i czekan na Panią dziś wieczorem przy terminalu numer 6 o 19:45 lot numer 42 do Dubaju. Zapamięta Pani?

Ona: no tak, lot 42 do Dubaju, ale musiała bym powiedzieć to chyba mężowi?

Ja: oj tam oj tam. Wyśle Pani kartkę już z Dubaju. To będzie taka, bo ja wiem... Niespodzianka.

Ona: no tak, to może na otarcie łez po tej niespodziance weźmy sobie po dwa miliony?

Ja: no to weźmy sobie po cztery, musimy się przecież tam jakoś urządzić....

 

I w jednej chwili obydwoje się roześmialiśmy. Żartobliwy „niby spisek” w duchu Gangu Olsena rozbawił nas oboje. Dobrze że na świecie są też ludzie z poczuciem humoru a nie tylko nudni funkcjonariusze bankowi... Przez resztę dnia miałem doskonały nastrój...

Dziś Pani Ewy jednak nie było. Zamiast niej był młody zadbany pracownik. Zwróciłem uwagę na to że widzę go tu po raz pierwszy. No tak – powiedział – bo jestem z Łodzi. W zastępstwie takiej czarnej (i tu pokazał gestem rąk burzę czarnych włosów) kasjerki... A gdzie ona jest ? W Szwecji...

Aaaaa.... jak ja wam zazdroszczę – powiedziałem. Praca w banku jest ciężka, ale pracując na etacie możecie sobie jechać raz na kiedy, na dwa – trzy tygodnie do Szwecji i odpoczywać bez końca! Totalnie się wyluzować! Urlop to piękna nagroda za dobrą pracę!

Młody kasjer popatrzył na mnie i doprecyzował: Pani Ewa wyjechała do Szwecji na zawsze, z rodziną. Była tu, pożegnała się i nie ma zamiaru wracać ani za dwa tygodnie, ani za rok, ani nigdy... Ostatnie wyrazy powiedział z wyraźnym naciskiem. Niemalże przez zęby..

No tak. Tu była by pomiotłem i czekała ze spuszczoną głową do 40, po której by ją wywalili na śmietnik przy kolejnej fuzji banków, bo była by zagrożeniem dla tępawego kierownika. Objęło by ją fikcyjne szkolenie dla bezrobotnych, na którym student – idiota mówił by jej jak ma napisać sobie CV. A potem gniła by do emerytury w jakimś warzywniaku. A jednak czarnowłosa pani Ewa miała w sobie wspaniałą inspirującą odwagę, aby spakować siebie, męża,  dziecko, i wyjechać tam gdzie będą mogli się rozwijać. Jestem pewien, że po trzech latach, gdy nauczy się języka będzie na powrót kierownikiem działu w jakimś szwedzkim banku. Albo kimś innym. Ale KIMŚ, a nie zbędnym artefaktem na rynku pracy z stygmatyzującym odium przeterminowania.

 

I to właśnie jest coś optymistycznego! :)

 

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka