Warszawski bazar elektroniczny na Wolumenie najlepsze lata ma już za sobą. Teraz dogorywa, ale jeszcze walczy. Kona, ale jeszcze się podnosi.. Rzęzi ale czasem zaśpiewa...
Jak Polska....
Byłem tam dzisiaj po rdzenie firmy Amidon i lampę 6P13S do transceivera (do nadajnika radiostacji). Mało tego, potrzebowałem kilka żarówek LED, kilka przełączników i niejako przy okazji kupiłem baterię słoneczną do zasilania radia. 17 PLN a rozwiąże problem baterii już na lata...
Handel idzie tak sobie, i dzisiaj zerwał się bardzo silny wiatr i przerwał handel już o 12. Na twarzach ludzi malował się autentyczny najprawdziwszy żal że nie pohandlują. Smutek jakiś... Jak znajdę czas to opiszę pewną handlującą parę. Ale dziś o nowej, w tym środowisku technice handlowania.
Po pierwsze;kryzys wymusił to że kupcy nauczyli się targować. Właściwie każdą rzecz kupuję po długim targowaniu się. Wyjątkiem są rzeczy nowe – takie jak nowoczesne oświetlenie LED lub jakieś groszowe zakupy typu tranzystory po 30 groszy/szt. Cała reszta podlega targowaniu.
Po drugie;samo targowanie to już za mało - potrzebny jest impuls. I teraz handlowcy na sąsiednich stoiskach wzajemnie się wspomagają sprzedażowo. Oglądam obudowę od jakiegoś oscyloskopu. kosztuje 40 PLN i bardzo mi się podoba. W sam raz do zasilacza. Sprzedawca zupełnie nieskory do żadnych targów.... Ale... Po chwili..... Podchodzi do mnie jego kumpel i mówi: No dobra, poszedł sobie do auta! Ja panu to sprzedam za 30 i niech się dzieje co chce! Najwyżej dopłacę ze swoich! Dawaj pan te trzy dychy! Ja pospiesznie płacę i oddalam się. Właściciel wraca uśmiechnięty, a kolega daje mu kasę. Wszystko jest OK.
Na innym stoisku leżą w kartonie głośniki PANASONIC. Dokładnie takie jakich szukam - od telewizora LCD. Ojciec konserwatywny, twardy w rozmowie i nie schodzi z ceną. Na chwilę jednak znika a tu podchodzi do mnie jego syn. Stary taki jest nieprzejednany - mówi, i pojednawczo puszcza oko. A ile Pan da? Dam 30 – odpowiadam. Cholera, stary mnie zabije, mówi syn "zakłopotany", ale trudno! Pan bierze głośniki dopóki go tu nie ma... Płacę i odchodzę z zakupem.
Ta scenka była już bardzo ładnie, starannie wręcz wyreżyserowana przez sprzedawców. Doceniłem kunszt :)
Niższe obroty uczą ludzi kreacji i zupełnie nowych dla tej grupy zachowań kupieckich. Choć nic chyba nie przebije opisu transakcji w której to Żyd Szwejkowi sprzedawał krowę.. :)